Pierwsze wrażenia
Już od pierwszych chwil uwagę zwraca jakość składników – bułeczki maślane, mięciutkie, wręcz rozpływające się w ustach. Burger w stylu drwala z zakręconymi frytkami był strzałem w dziesiątkę. Żurawina i bekon dodały nie tylko charakteru, ale też harmonijnie połączyły się z mięsem i serem.
Barbeque – dla fanów słodkości
Burger barbeque, choć trochę za słodki, nadal zachwycił. Połączenie delikatnego mięsa z subtelnie karmelizowaną nutą było smakiem, który na długo zapada w pamięć. Jednak to nie wszystko – mięsko w obu burgerach było doskonałe: soczyste, idealnie przyprawione i perfekcyjnie wysmażone.
Najlepszy smasz w Krakowie?
“Nie wiem, czy jadłem lepsze smasze w Krakowie” – takie słowa padają podczas degustacji i trudno się z tym nie zgodzić. Ser, żurawinka, bekon – to trio, które zasługuje na brawa. Każdy kęs zachwyca, a całość smakuje o niebo lepiej niż propozycje z popularnych sieciówek.
Słodkie zakończenie
Na koniec, jako miła niespodzianka, dostaliśmy pączka z czekoladowym nadzieniem. Ten deser okazał się idealnym zwieńczeniem uczty. Słodki, wilgotny i pełen smaku – świetnie uzupełnił doznania smakowe.
Jeśli szukacie miejsca, które serwuje burgery na najwyższym poziomie, to koniecznie odwiedźcie Smashera w Krakowie. To miejsce, które udowadnia, że prostota i jakość składników potrafią stworzyć coś wyjątkowego. A jeśli chcecie, abyśmy przetestowali inne miejsca – od Maczka, przez krakowską Filthy, aż po inne lokale dajcie znać w komentarzu.